bez internetu | A gdzie uciekło dzieciństwo?
15511
page-template-default,page,page-id-15511,ajax_fade,page_not_loaded,,paspartu_enabled,paspartu_on_bottom_fixed,qode-theme-ver-10.1.2,wpb-js-composer js-comp-ver-5.0.1,vc_responsive

A gdzie uciekło dzieciństwo?

Dyrektor: Mamy jeszcze jeden punkt który chciałbym omówić na dzisiejszym zebraniu. Trochę kontrowersyjny, na pewno nasi uczniowie nie będą nim zachwyceni ale myślę że w dłuższej perspektywie wszystkim się przysłuży. Chciałbym wprowadzić całkowity zakaz używania telefonów komórkowych nie tylko na lekcji ale jak i na przerwach.

Reakcja?

 

Nauczyciele odetchneli. Po pierwsze brak wiecznie dzwioniących telefonów podczas zajęć. Po drugie, pełna koncentracja na zadaniach. I po trzecie- teraz przynajmniej na przerwie zrobi się normalnie bo do tej pory cisza na przerwach przerażała. Wszyscy na telefonach. Nawet dyżury nauczycielskie trzeba było skrócić, bo po co trzech nauczycieli ma pilnować grupy nastolatków którzy sami z siebie siedza pod ścianą wpatrzeni w jeden punkt?

 

Rodzice przyjęli ten pomysł z mieszanymi uczuciami. Skąd ja teraz będę wiedział co robi moje dziecko? A co jeśli coś się stanie i nie będzie mogło do mnie zadzwonić? Żyjemy w XXI wieku, uczniowie powinni wiedzieć jak korzystać z nowych technologii, nie chcemy ich przecież cofnąć do epoki kamienia łupanego. Nie mówiąć już o tym, że moje dziecko, kiedy jest w szkole, telefonu używa głównie do nauki!

 

A w uczniach panika. No bo co ja teraz mam niby robić? ROZMAWIAĆ???? Tak w cztery oczy? A co z moim social life? Mój snap zdechnie, feedy z fejsa spadną na łeb na szyję, poza tym nie będę wiedział jak tam moje lajki pod postem. A w ogóle to wujek Google powiedział mi, że to niezgodne z prawem, ogranicza moją wolność. Padaka i żenła. Siara przyznać się znajomym o co kaman.

Zresztą nie trzeba chodzić do szkoły żeby zauważyć co się dzieje. Kiedyś place zabaw były dosłownie okupowane, a o 7 rano w sobotę czy niedzielę zawsze budziły cię dzikie krzyki dzieci. Hałas nie ustawał do późnych godzin wieczornych. Dzisiaj plac zabaw zajmują głównie dzieci do lat 6, o starsze już dużo trudniej. Przy placu zabaw siedzą rodzice- broń Boże nie rozmawiają z innymi Tatusiami czy Mamami tylko wbici w telefon starają się wysłać jeszcze jednego maila z pracy, zrobić przelew, popłacić rachunki, kupić coś online, tak aby produktywnie spędzić ten ‚czas z dzieckiem‘. Wiadomo jak jest.

 

Prawda jest niestety smutna- odebraliśmy dzieciom kawałek dzieciństwa. I to ten naprawdę fajny. Nie zamierzam mówić, że Internet to tylko samo zło, bo oczywistym jest że ma masę zalet ale na pewno mało osób zastanawia się nad tym jakie rzeczywiste koszty ponoszą nasze dzieci jeśli większość czasu spędzają w wirtualnej sieci. Wbiliśmy sobie do głowy, że Internet to samo dobro i postęp technologiczny. Prawda jak zwykle jest w połowie drogi. Internet to ogrom możliwości dla młodego człowieka ale także bardzo destrukcyjne narzędzie którego KAŻDE dziecko powinno nauczyć się, jak z niego skorzystać. A tej wiedzy niestety nikt nam nie przekazuje. Zajrzyj do tego artykułu aby przeczytać o zyskach I stratach związanych z korzystaniem Internetu. A teraz suche fakty

 

  • Uczniowie w przeważającej ilości czasu używają komórek na lekcji po to aby: grać i siedzieć na social mediach. Niewielu z nich używa ich aby wyszukać materiały dotyczące przedmiotu lekcji
  • Zastanawiałeś się kiedyś jak to jest że już 2 letnie dziecko, imitując zachowania rodziców, potrafi włączyć sobie bajkę na youtubie? Nie oszukujmy się- współczesne telefony skonsturowane są tak aby najmniej lotna osoba mogła z nich swobodnie korzystać. Argument że dzieci powinny wiedzięć jak korzystać z technologii to w praktyce tydzień ich nauki. TYDZIEŃ aby opanować podstawowe umiejętności obsługi komputera, telefonu I oprogromowania. Reszta czasu to tylko konsumpcja. O ile Twoje dziecko nie uczy się jak programować, pisać w Java, HTML, obrabiać zdjęcia w Photoshopie, mówienie że dzieci powinny wiedzieć jak korzystać z technologii to nic jak tylko wiotka paplanina.
  • Młodzież często nie odbiera telefonu do rodziców tłumacząc, że albo było na lekcji albo padła bateria stąd telefon był wyłączony. Mamy dużo mniejszą kontrolę nad tym gdzie dzieci są I co w danym momencie robią niż nam się złudnie wydaje. No chyba że szpiegujesz swoje podopieczne na podstawie lokalizacji gps (co jest przegięciem kontroli rodzicielskiej w drugą stronę)

 

A teraz efekty z powyższego eksperymentu

 

  • Uczniowie na początku nie wiedzili jak ze sobą rozmawiać ale w końcu, z braku innych opcji, możliwości wysyłaniu wiadomości tekstowych, snapów itd zaczeli nawiązywać prawdziwe kontakty i sami przyznali że na nowo poznają swoich ‚przyjaciół‘
  • Wzrosło poczucie zadowolenia z relacji miedzyludzkich, uczniowie stali się sobie bardziej bliscy
  • Uczniowie wykazują większą koncentrację nie tylko w trakcie lekcji ale również już na samym jej początku ponieważ nie muszą się non stop przerzucać między tym co tu I teraz a wirtualną rzeczywistością
  • Rodzice którzy muszą pilnie skontaktować się ze swoim dzieckiem dzwonią do sekretariatu I dane dziecko proszone jest do telefonu
  • Nauczyciele są bardziej usatysfakcjonowani z tego jak uczniowie pozostają skoncentrowani w trakcie zajęć

 

Linki w które warto kliknąć:

 

http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/uzywanie-telefonow-komorkowych-w-szkolach,625488.html

http://gazetasredzka.pl/aktualnosci/-jedynka-z-zakazem-dla-telefonow-komorkowych-gimnazjum-nr-1,a27993c

http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,44425,20000295,w-tej-szkole-komorki-i-tablety-sa-zakazane-efekt-dzieci-zaczely.html

http://natemat.pl/189725,szkoly-wytaczaja-wojne-komorkom-dzieciaki-podczas-przerw-maja-rozmawiac-a-nie-gapic-sie-w-telefony-i-grac

http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja/artykuly/834448,szkoly-zakazuja-uzywania-telefonow-podczas-przerw-to-bezprawne.html