P: Nie uważasz że to trochę ironiczne?
A: To znaczy?
P: No wiesz- jesteś zwolenniczką detoksu internetowego, kontroli tego jak spędzamy czas na necie. Badasz jak Internet wpływa na nasze samopoczucie, interesujesz się uzależnieniem od telefonu, dostępności non stop online a swoje spostrzeżenia, wyniki i myśli publikujesz… no wiesz, na necie?
A: Zdaję sobie sprawę z tego jak to wygląda. To tak jak bym siedziała z butelką wódy w ręce ostrzegając przed skutkami alkoholizmu. Mocno ironiczne, fakt.
Fakt też jest taki, że ja nie jestem przeciwko Internetowi. Technologia sama w sobie nie jest ani dobra ani zła. Dopiero sposób w jaki z niej korzystamy czyni ją taką lub inną. Jeśli używamy Internetu do rozwoju, do tego aby pomagać innym ludziom i aby ogólnie zostawić po sobie świat lepszym niż go zastaliśmy to Internet jest fantastycznym narzędziem. Gorzej tylko jeśli w międzyczasie ugrzęsneliśmy w świecie World of Warcraft i obok komputera mamy słoiczek wypełniony moczem, tak żeby nie trzeba było iść do toalety- no przecież nie chcemy ominąć kolejnej ważnej misji.
Zawdzięczam Internetowi bardzo dużo- ponad 11 lat byłam za granicą, wiecznie na walizkach tułając się po świece. Nie zliczę ile godzin przesiedziałam z rodziną na Skypie mogąc ich zobaczyć na żywo, za darmo i w czasie rzeczywistym. Ile czasu dostałam gratis mogąc dokonać płatności online, napisać maila zamiast wysłać list, uczyć się online. Argumentów ‚za‘ mogę podać naprawdę wiele.
Szkoda tylko, że to co zyskałam nijak się ma do tego co straciłam. Czuję się trochę tak, jakbym sama brała udział w zakładzie Fausta z Mefistofelesem z dramatu Goethego. Zaprzedałam swoją duszę. Patrzę dookoła i widzę miliony takich jak ja. Mało kto zastanawia się nad balansem zysków i strat. Czy naprawdę zyskaliśmy o wiele więcej niż straciliśmy? Jesteśmy wiecznie zabiegani. Co pytam znajomych to życie mają na takich obrotach że nie mają kiedy załadować. W pracy nie mogą pracować, w domu nie mogą być z dziećmi, na wakacjach pracują a czas przecieka im przez palce. Są wiecznie zmęczeni, zawaleni stosem obowiazków i informacji. Ogromnie sfrustrowani i wypaleni. Oczywiście jest wiele powodów takiej sytacji ale wilczą część problemu stanowi Internet i postęp technologiczny.
Internet to potężna broń i ktoś powinien uczyć nas jak z niej prawidłowo korzystać a mimo tego nikt nie mówi nam otwarcie o zagrożeniach, o tym jak się należy tym medium posługiwać. Uważam że taka edukacja powinna być obowiązkowa, a w szkołach powinno się o tym otwarcie mówić. To jakie spustoszenie sieje Internet wśród młodych ludzi jest zatrważające.
Dlatego ja podjełam się zadania informowania o dobrych praktykach korzystania z Internetu. I tak, właśnie Internet wybrałam jako środek przekazu ponieważ dobrze wykorzystany daje mi sporo zalet- zasięg, ilość osób do których mogę dotrzeć z informacją a także łatwość odbioru i dostępność.
Weź z tego to co chcesz i potrzebujesz, wprowadź w swoje życie, podaj dalej, bądź przykładem, zrób to co trzeba abyś pewnego dnia mógł powiedzieć to samo co Faust: